PZHiPBM o zakazie uboju rytualnego

Największym przegranym będzie polski rolnik.

Proponowana zmiana ustawy praktycznie zlikwiduje ubój religijny w Polsce, co będzie miało duże konsekwencje dla całego sektora wołowiny, a sądzę, że również dla całej branży rolno-spożywczej. Ucierpią nie tylko przetwórcy, ale przede wszystkim polscy producenci i hodowcy. Głośno mówimy i chwalimy się tym, że nasza wołowina jest hitem eksportowym, gdyż 80 proc. naszej produkcji trafia na rynki zewnętrzne. Jesteśmy także liczącym się graczem na rynkach, gdzie jest zapotrzebowanie na wołowinę halal lub koszer, gdzie trafia już ponad 30 proc. naszej produkcji – mówi Jacek Zarzecki.

W ocenie prezesa PZHiPBM, skutki wprowadzenia zakazu uboju rytualnego będą dla polskiego rolnictwa opłakane.

– Ceny spadną, stracimy rynki krajów arabskich, które z takim mozołem odbudowujemy od kilku lat. A tak naprawdę największym przegranym będzie polski rolnik, który widząc co dzieje się na rynku mleka i trzody chlewnej inwestował w produkcje wołowiny widząc, że jest to rynek stabilny, rosnący, perspektywiczny i stanowi doskonałą alternatywę dla innych gałęzi rolnictwa – dodał.

Zarzecki ma także zastrzeżenia do powoływanych w uzasadnieniu projektu ustawy raportów podnoszących kwestie dobrostanu zwierząt.

– Czytając projekt zmian do ustawy, mam poczucie, że był pisany na kolanie, bez zagłębiania się w szczegóły merytoryczne. Trzeba powiedzieć wprost: nikt nie zmusza nas do wprowadzania takich regulacji prawnych. Po raz kolejny pokazujemy, że jesteśmy mistrzami świata w utrudnianiu sobie życia i szukania problemów tam, gdzie ich nie ma. Powoływanie się na raporty często sprzed kilku a nawet kilkunastu lat jest niepoważne. W zakresie dobrostanu zwierząt polskie standardy są bardzo wysokie. Nasze gospodarstwa są poddawane kontroli nie tylko przez służby weterynaryjne ale również agencje płatnicze takie jak ARiMR. Nikt, kto dzisiaj w Polsce zajmuje się hodowlą i produkcją bydła, nie pozwoliłby sobie na łamanie określonych przepisów ze względu na grożące mu sankcje finansowe jak również negatywny odbiór społeczny – mówi.

Prezes PZHiPBM podkreśla, że proponowane przez posłów przepisy będą jednymi z najbardziej restrykcyjnych w całej Unii Europejskiej.

– Żaden z liczących się krajów nie ma takich ograniczeń, ponieważ są one sprzeczne z interesem społecznym. W moim odczuciu zyskają na tym, oprócz czołówki europejskich eksporterów wołowiny, takie kraje jak Litwa, Węgry czy też Rumunia. Musimy mieć świadomość, że nasze zwierzęta będą transportowane do tych krajów, gdzie zakłady przetwórcze będą je ubijały i zarabiały krocie. Nam pozostanie jedynie rola dostarczyciela towaru. Smutny jest fakt, że tak ważne zmiany wprowadzane są w trybie poselskim, z pominięciem szerokich konsultacji i wysłuchaniem wszystkich głosów w dyskusji – podsumowuje Zarzecki.

Źródło: portalspozywczy.pl

Notowania rynkowe

zobacz starsze

Partnerzy